Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Żywot schyłkopeerelowego ucznia III

88 234  
945   102  
Schyłkopeerelowy uczeń (istota, której dane było przyjść na świat w początkowej fazie lat osiemdziesiątych), bawił się gumowymi ludzikami z Gwiezdnych Wojen, żuł rakotwórcze gumy Turbo i potrafił cierpliwie wysiedzieć pół godziny, czekając na załadowanie się gry w komputerze Atari. Oto kolejna odsłona jego wspomnień.

#1. Cymbałki

… prawidłowo zwane dzwonkami chromatycznymi – miały na celu obudzenie w przedszkolaku muzycznej wrażliwości. W praktyce wyglądało to tak, że wataha szczyli waliła ile sił w kończynach górnych w tenże nieszczęsny instrument, wywołując taką kakofonię, że niejedna wychowawczyni dostawała nerwowego rozwolnienia (słynna nuta G).
Ale cóż tu począć – program edukacji trzeba było realizować, a cymbałki lepiej spełniały swoją rolę niż np. perkusja.

#2. Szprychowy tuning

Plastikowe, kolorowe ozdoby zakładane na szprychy rowerów typu Reksio nie tylko wyglądały ultra-obciachowo, ale i wydawały dźwięki, które każdego dorosłego, cywilizowanego człeka błyskawicznie wyprowadziłyby z psychicznej równowagi. Tymczasem każdy małoletni posiadacz takiego „szajsu” był wyjątkowo dumny ze swej odpicowanej bryki. Ci, którym z biegiem lat gust się nie zmienił, inwestują dziś w tandetne spoilery do swych Golfów...


#3. Kris Kross

Dwa Murzyniątka uprawiające komercyjny rap. Dla wielu polskich małolatów było to kolonijne odkrycie nowych trendów w muzyce rozrywkowej i...w dziedzinie luzackiego noszenia odzieży.
Wbrew temu co może się wydawać, dwa małolaty, które zawojowały listy przebojów kawałkiem „Jump”, nie uginały się pod ciężarem kilkutonowej warstwy złota i świecidełek – ich sposobem na „fajność” było zakładanie odzieży tyłem na przód. Noszenie rozporka z tyłu spodni musiało być cholernie niewygodne, ale dla dobra mody trzeba się przecież poświęcić...

https://www.youtube.com/watch?v=DAFX9dq17eI

#4. Komiksy

„Tytus Romek i A'Tomek”, „Antresolka Profesorka Nerwosolka” (ależ wodzu, co wódz?) oraz „Kajko i Kokosz” czytało się z zapartym tchem, a za każdą kolejną odsłonę przygód bohaterów wyżej wymienionych serii człowiek gotów był oddać własny deser.
A kiedy już rodzice mieli cichą nadzieję, że dziecko przerzuci się z komiksów na poważniejszą literaturę, na rynku pojawił się „Thorgal” i świat już nigdy nie był taki sam....

#5. Trzepak

Co powodowało, że ten kawał żelastwa działał na dzieciaki niczym świeża psia kupa na stado tłustych much? Na trzepaku wisiało się całymi godzinami i był to obiekt koedukacyjny – to tam wyrywało się najlepsze „towary”.
Tu niejeden małolat stawiał czoła grawitacji i w rezultacie długiej, acz nierównej walki tracił swe przednie mleczaki. Ale było warto – osiedle należało do tych, którzy władali trzepakiem właśnie.

#6. Wojna

Talia kart, proste reguły i gromada rozgorączkowanych, szczerbatych gołowąsów – ta gra budziła skrajne emocje (joker bije asa!) i często kończyła się „solówą” zwaśnionych, karcianych przeciwników.

#7. Wojownicze Żółwie Ninja

Kreskówka o czwórce skorupowych mistrzów wschodnich sztuk walk, dowodzonych przez wyleniałego szczura, nadawana była w weekendowe poranki i zawsze gromadziła przed telewizorami pokaźną ekipę dzieciaków. Po seansie osiedla wypełniały się gromadami małolatów, które z okrzykiem „Cow-a-bunga!” na ustach tłukły się patykami lub wyimaginowanym nunczaku.








https://www.youtube.com/watch?v=5QkBT0uke4o

#8. Pegasus

Jak można zapomnieć o słynnej podróbce równie słynnej konsoli Nintendo? W pewnym momencie polski rynek zalany został żółtymi kartridżami z absolutnie mistrzowskimi produkcjami typu „Mario Bros 19”, „Mortal Kombat 6” czy kultowym dziś „1000000 in 1”. Co bardziej wypasione konsolowe zestawy zaopatrzone były w pistolet - bardzo przydatny podczas katowania gry pt. „Duck Hunt”.

#9. Majka Jeżowska i Pan Japa

Chcesz o tym zapomnieć...wszyscy chcemy. Majka Jeżowska i Pan Japa to taka nasza polska odpowiedź na Freddy'ego Kruegera – te postacie gwarantowały senne koszmary.
I nie chodzi tu tylko o brak gustu w doborze odpowiedniego wierzchniego odzienia, ale o rozpaczliwe próby zachowania się niczym kilkuletni brzdąc mając na karku lat nieco więcej... tak, tak – pomysł na sukces Gracjana Roztockiego to nie wytwór plugawego XXI wieku...

#10. Niekończąca się opowieść

Tego filmu ni trzeba nikomu przedstawiać. Fantastyczna baśń wbijała w kinowy fotel, a tytułowa kompozycja jeszcze długo kołatała się pod czerepem.

Uwaga! Odradzamy Wam odświeżanie sobie tego typu filmów. Wierzcie nam – lepiej pozostawić w spokoju te miłe wspomnienia ze szczenięcych lat. Autor, w ramach eksperymentu, „Niekończącą się opowieść” ostatnio obejrzał (do połowy...) i został przytłoczony morzem kiczu oraz paskudnych efektów specjalnych...

https://www.youtube.com/watch?v=3khTntOxX-k

W poprzednim odcinku żywotu...

Oglądany: 88234x | Komentarzy: 102 | Okejek: 945 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało