Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLXII - Wspomnienia elektryka

47 589  
297   12  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o zaginionym Olafie, kupowaniu jagód, pani Lucynce, co artyście gażę wypłacała oraz o montażu paneli.

ZAGINIONY OLAF


Księżną małżonkę z siostrą i następcę tronu na zakupy do galerii zawiozłem. Żona mierzy różne rzeczy w coraz to nowych miejscach. Ja z rezygnacją, a syn ze stoickim spokojem przyglądamy się temu. Ogólnie nieco zaczyna nam się nudzić. W kolejnym sklepie młody znalazł jakąś leżankę i rozłożył się na niej. Odwróciłem się na moment, patrzę ponownie: ni ma - wcięło.
- Olafa nie ma! - ryknąłem.
Spowodowało to lekką panikę zarówno u małżonki, jak i pań obsługujących, ale żona w przymierzalni, a paniom jakoś młodzian w pamięci nie utkwił, widziały, że był, a teraz zniknął, ale gdzie i jak - nie wiadomo. Wystawiłem głowę przed sklep i widzę, że z boku rozmawia z siostrą żony. Uspokoiłem się, co nie przeszkodziło mi podgrzewać atmosfery i zza drzwi relacjonować "bezowocne" poszukiwania. Po chwili, już z uśmiechem na twarzy, wróciłem do sklepu.
- Znalazł pan dziecko? - zapytała jedna z ekspedientek.
- Nie - odpowiedziałem - ale przypomniałem sobie, że przecież mamy jeszcze drugie.

by spitfire

* * * * *

PORANNE ZAKUPY

Tradycyjnie poranny okrzyk "ziemniaaaaaki, warzyyyyywaaaa" budzi nie tylko mnie, ale i grono wielbicieli wina marki wino. Choć istnieje ewentualność, że oni w ogóle nocują w miejscu gdzie owe "ziemniaki warzywa" się rozkładają. No i dziś właśnie Pani moja pogoniła mnie w celu nabycia pomidorów, albowiem potas wypacamy w tempie ekspresowym. Trafiłem na mocno niezdecydowaną kobietę, która lustrowała wszystko w pobliżu, patrząc co jeszcze można by kupić.
- Oooooo, jagódki też pani ma. A ile za kilogram?
- Jagody są na litry, nie na kilogramy.
- No to ja nie wiem. To ile mi potrzeba? Ile powinnam kupić?
Solidnie niedospany sznapsbaryton z boku:
- Ja to na ogół liczę pół litra na łebka. Wieczorem można dokupić.

by panq

* * * * *

PO IMPREZCE

Dziś rano, około 5, budzę się po imprezie w domu. Właściwie to obudził mnie telefon od kumpla, nie z tej samej imprezy. I nie widziałem go od jakiegoś miesiąca.
Odbieram: - Halo?
Kolega: - No siema, jest czwarta, miałem być o czwartej. (Głos całkowicie trzeźwy i wyraźny, ledwie lekko zagubiony)
Ja: - Ale gdzie miałeś być? I w ogóle to jest piąta.
K: - Piąta? Eee, nieważne. Weź mi otwórz, bo zimno jest?
J: - Ale co mam otworzyć?
K: - No drzwi na klatkę mi otwórz.
Zwlekam się z wyrka, idę, otwieram drzwi balkonowe, z których idealnie widać wejście na klatkę schodową, patrzę na dół i dookoła - nikogo. Drzwi na klatkę notabene otwarte, coby się wietrzyło)
J: - Mam złą wiadomość, ale cię tu nie ma.
K: - Jak to mnie nie ma, przecież siedzę pod klatką i czekam aż mi otworzysz drzwi. Weź mnie nie wkręcaj, tylko otwórz, bo mi zimno i chcę do łóżka.
J: - Patrzę przez balkon i cię nie ma, nigdzie cię nie widzę, chłopie.
K: - Nie wkręcaj mnie mówię, tylko otwórz.
J: - Nikogo nie ma na dole, drzwi są otwarte i nikogo nie ma.
K: - No dobra, nie to nie, idę do domu.
Rozłączył się. Zrobiło mi się go szkoda, bo jednak kumpel. Ubieram się, schodzę na dół, nikogo. Odszedłem kawałek, rozglądam się, nikogo.
Dzwonię do niego.
J: - Sorry, Koza, ale nikogo takiego jak ty tu nie ma, nie ma cię koło mojego bloku.
K: - Właśnie, widzisz, bo mi się lekko popierd*liło. Nie siedzę u ciebie, tylko pod domem swojej dziewczyny. Sorki za kłopot. Cześć.
Oczywiście zrobiłem oczy jak pięć złotych, bo jego dziewczyna mieszka na drugim końcu miasta. I do tego w domu jednorodzinnym...

by Semen_K

* * * * *

OKAZYJNIE KUPIŁ

Regulamin obozu mówi, że telefony komórkowe i słodycze dzieciaków przechowują opiekunowie grup, rozdając im to wszystko na ciszę poobiednią. Po ciszy dzieciaki wszystko pakują z powrotem do torby i torba do następnej ciszy poobiedniej czeka w pokoju opiekuńskim.
Ostatnio byłam świadkiem takiej sceny: jedna z opiekunek wchodzi do pokoju chłopców, jeden podbiega do niej z wyraźnie nadgryzionym batonem.
[C]hłopiec: Proszę pani, proszę pani, a Mateusz sprzedał mi batona!
[O]piekunka: No to fajnie, ale przecież on jest nadgryziony...
[C]: Nooo, ale taki był tańszy!

by Kichawa

* * * * * *

ZAGADKOWY TELEFON

W piątek starszy robi u siebie w firmie przegląd list obecności. Stwierdza, że jednej babce zwolnienie skończyło się w środę, a nie ma ani babki, ani nowego zwolnienia. W aktach był telefon do brata. Dzwoni, dostał numer do babki, dzwoni już zatem do niej:
- Cześć, jak słońce?
- Wspaniale, ale kto mówi?
- Zaraz ci powiem. A jak woda?
- Wyśmienita, ale kto mówi?
Starszy się przedstawił. Jest kadrowcem w firmie.
- Yyyy... ja.... tego....
- Żadne "tego", tylko zwolnienie lekarskie można wystawiać z datą wsteczną do trzech dni. Radzę zejść z plaży i poszukać lekarza, bo będzie nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy. No, biegusiem! Do widzenia.

Najbardziej starszy żałuje, że nie mógł zobaczyć babki, jak w południe w tempie Speedy Gonzalesa zbierała się z kocem z plaży...

by Peppone


* * * * *

PANI LUCYNKA

Koncert Mariusza Lubomskiego. Po skończonym koncercie Lubomski wchodzi do sekretariatu, którym rządzi pani Lucynka, żeby się rozliczyć.
Grzecznie czeka na gotówkę, tymczasem pani Lucynka wpada w słowotok:
- Wie pan, panie Mariuszku, u nas się ostatnio nie przelewa, gmina nam dotacje tnie, a ja muszę wziąć pożyczkę od pani dyrektor, bo na dentystę nie mam, a muszę iść, o (wkłada palec do ust i odchyla wargę ukazując dolną piątkę i szóstkę) pan zobaczy, jakie ja tu bagno mam!

by Kichawa

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 299 odcinków.

PERYPETIE JĘZYKOWE


Waldi dzwoni do Szwajcarii (dla przypomnienia kolega Waldi mówi płynnie sześcioma językami, a w chwili obecnej uczy się dwóch kolejnych). Dodzwania się do banku i rozpoczynając rozmowę zadaje panience, która odbiera telefon, standardowe pytanie :
- Hello. Do you speak english ?
Panienka z tamtej strony z wyraźnym sarkazmem w głosie:
- Yes. English, french, german, italian whatever...
Waldek na to:
- Whatever? Ok, so my choice is polish, czech or swedish. Any problem?

by Misiek666

* * * * *

CÓRKA OGRODNIKA

Mamy takich znajomych z zupełnie innej części Polski, którzy od czasu do czasu nas odwiedzają.
Fajna 4-osobowa rodzina z dorosłymi córkami ( one ok. 20, oni ok. 40 lat).
Kiedyś głowa rodziny wraz ze starszą córką wpadli do nas i postanowiliśmy pojechać do Augustowa na nartki wodne. Pływamy i pływamy, i w pewnym momencie głowa rodziny rozpoczęła rozmowę z dość atrakcyjną trzydziestolatką. Zupełnie bezwiednie jego córka, przygotowując się do ślizgania, rzuciła:
- Tato, podaj mi ręcznik.
Po pływaniu poszliśmy na piwko, ale głowa rodziny w ogóle się nie odzywała. Córka zdziwiona pyta:
- Tomek, co ci jest?
- Tak! Teraz to Tomek?

by Dr_Boreland

* * * * *

PRZEGLĄD PODWOZIA

Miałem kiedyś fiata. I pewnego dnia z kumplem stoimy przed zamkniętym przejazdem.
W pewnym momencie słyszymy łomot. Patrzymy w lusterka - nic. Otwieramy drzwi, patrzymy w tył - gdzieś spod rury wydechowej wychodzi jakiś taki zmizerowany hobbysta, wyciąga rower spod samochodu i mówi:
- Jak to się tak można znienacka zatrzymywać?

by Panq

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

DOKŁADNA LOKALIZACJA

Od czasu do czasu wpadam na głupi pomysł zadania jakiegoś pytania mojej mamie. Ta głupota czasem mnie dopada w trakcie jakiegoś jej serialu, kiedy pochłonięta jest losami jego bohaterów. Ostatnio dla zdrowotności soczek sobie z grejpfrutów wyciskam. Maszynki do wyciskania znaleźć nie mogę - było i ni ma.
Idę do matuli.
- Mamo, gdzie jest maszynka do soków?
- Eee, tam gdzie maszynka do sałaty.
Ok, ok, tylko spokój nas może uratować myślę sobie.
- Mamo, a gdzie jest maszynka do sałaty?
Matka roztargniona:
- Tam gdzie maszynka do soków...
- Czyli???
- Tam gdzie mikser...
Tak, oczywista oczywistość.
Uchhhhh!

by galene

* * * * *

MŁODA W POCIĄGU

Młoda samodzielnie (za moją wiedzą i zgodą), ale w grupce, wracała koleją do domu. Miałem odebrać ją z dworca, dzwonię więc i pytam, w którym mniej więcej wagonie jadą, żeby wiedzieć gdzie na peronie się ustawić. Odpowiedź zwaliła mnie z nóg:
- Chyba w drugim, bo na drzwiach jest 2 namalowana.
Jechali w pierwszym wagonie

by duchuer

* * * * *

PROPOZYCJA (NIE) DO ODRZUCENIA

Neonowe światła migają w rytm dźwięków popowego hitu, powietrze wypełnia mieszanina dymu i alkoholu, młodzi wciąż duchem, oraz niektórzy również ciałem oddają się różnym rozrywkom. Nagle gwar rozmów przerywa okrzyk triumfu:
- Miśku! znalazłam ci trzynastkę z trzema dużymi otworami!!!
Strach pomyśleć jaki byłby wydźwięk tego okrzyku, gdyby nie to, że byliśmy w kręgielni.

by krolowa_sniegu

* * * * *

JOLA NA EGZAMINIE

Sesja letnia, co prawda w zeszłym roku, ale słonko też dawało czadu, a wiadomo jak to przed egzaminem - każdy walczy o jak najlepsze miejsce (no bo po co się uczyć, jak można przyjść jako pierwszy i ściągnąć) więc robi się tłok, a co za tym idzie wzrasta temperatura. Stoję sobie z paroma kumplami na luzie trochę dalej, coby presji tłumu nie ulegać, po czym z owej dziczy wychodzi znajoma, kładzie sobie rękę na piersi, po czym nieświadomie rzuca do grupki pięciu kolesi:
- Ja już jestem cała mokra.
Oczywiście mój komentarz zakończył się policzkiem, a reszta została zwyzywana od zboczeńców, ale sama autorka do dziś nazywana jest Mokrą Jolą, choć studia już skończyliśmy jakiś czas temu:)

by fabiothethird

* * * * *

KAŚKA POPEŁNIA...

Kasia oprócz pracy w DK, pełni też funkcję radnej. Tak się złożyło, że właśnie jej przypadło w udziale powitać w imieniu Rady nowego burmistrza po wyborach. Co ważne - poprzedni burmistrz miał na nazwisko Moździerz, nowy zaś Zalewski.
Kasia podchodzi do mikrofonu i:
- Szanowni Państwo, w imieniu rady pragnę serdecznie powitać naszego nowego Moździerza...

Kilka godzin później, po skończonej imprezie, Kasia do mnie dzwoni:
- Jeeezu, Karla, nie uwierzysz jakie tofu popełniłam!

by Kichawa

* * * * *

NO I NIE WYMIENIŁ

Mam w pracy (jak to często bywa) trochę facetów i trochę więcej babeczek. Któregoś razu było jakoś luźniej i leciały dżołki i zagadki, postanowiłem i ja dorzucić swoje trzy grosze...
- 70 rzeczy, które powinna umieć kobieta? - cisza, zaciekawione spojrzenia, to podaję odpowiedź
- Gotować i 69....
Śmiechy, aż tu nagle jedna nowa wypala: to teraz będziesz musiał je wymienić..
Mina reszty ludzi usiłujących nie parsknąć śmiechem – bezcenna.

by mbiela


* * * * *

WSPOMNIENIA ELEKTRYKA


Rzecz działa się kilak lat temu, podczas wykańczania nowego spa w jednym z naszych pięknych hoteli. Pozostała sama kosmetyka czyli tzw. biały montaż. A że hotel musi mieć prestiż, to sufity na korytarzu w wyżej wspomnianym SPA były zrobione z tafli mlecznego szkła, ułożonego na podwieszonym stelażu i podświetlanego od góry.
Ze względu na owe podświetlenie to naszej firmie przypadł zaszczyt wkładania owych tafli szkła. Ja dostałem zadanie montażu gniazd, a mój szef [S] z kolegą [K], zaopatrzeni w przyssawki do przenoszenia szkła,  wziąwszy pierwszą taflę udali się za winkiel, aby ją włożyć na miejsce.
Po kilku chwilach, nie widząc ich, słyszę następujący dialog:
[S]- Gotowy?
[K]- Gotowy, możesz wkładać.
[S]- To uważaj, ja podniosę, a ty powoli wciskaj ze swojej strony.
[K]- Prawie weszło, ale musisz troszeczkę poluzować.
[S]- Tyle wystarczy, bardziej nie mogę, bo mi wypadnie.
[K]- To poczekaj, ja się wypnę, a ty wtedy popchniesz.
[S]- Uwaga, pcham.
[K]- Czekaj, czekaj...
[S]- No co się tak wydzierasz.
[K]- K***a, nie wchodzi, za ciasno jest!
[S]- To poczekaj chwilę, ja zmienię pozycję, a ty jak nie dasz rady, to zmień rękę...
[K]- No dobra, dawaj.
[S]- Masz nacelowane? Tylko trzymaj dobrze.
[K]&[S]- Mmmmmm, uffff.
[S]- Widzisz, jak chcesz to potrafisz.

Zadowoleni idą po kolejną taflę szkła, a szef patrząc na mnie ledwo żywego:
- Tomek co się stało, czemu płaczesz?

by nekoro

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 47589x | Komentarzy: 12 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało