Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLIX - Zdenerwował ciocię

61 011  
281   17  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o robieniu samolotu, królikach sąsiada, miłośniku drogich win i kapusiu. Zapraszam do lekturki.

DZIECKO I SAMOLOT


Oglądamy siatkówkę, obok mnie młodsza córa grzebie przy kartce papieru bardzo skupiona - próbuje złożyć samolot. Ja i osobisty co chwilę krzyczymy do telewizora. W pewnym momencie dziecko zwraca się w naszą stronę z okrzykiem:
- Cisza!
Lekko zbaranieliśmy, patrzymy na siebie a młoda do nas:
- Cicho! Bo muszę się skomplikować!

by Casica

* * * * *

POLOWANIE

Tytułem wstępu: powyżej mieszka sąsiad, który lubi sobie podśpiewywać pod prysznicem. I to tak głośno, że czasem wydaje mi się, że on łeb do przewodu wentylacyjnego wkłada.
Akcja właściwa:

Usypiam małą, a sąsiad tradycyjnie drze japę.
Mała lekko zaspana mówi "Tato, czy on tam ma króliki?".
Myślę sobie "WTF? O co chodzi z królikami?". Chwilę myślałem i założyłem, że jeśli mój, pracujący i tak z podwyższonym współczynnikiem abstrakcji umysł, nie jest w stanie nic wymyślić, to pewnie bełkot zasypiającego dziecka, któremu coś się przypomniało.
Odpowiedziałem więc pobłażliwie "Śpij maleńka, śpij" i zasnęła.
No i tak siedzę teraz, słucham gościa (wciąż się drze) i dotarło do mnie.
Gość ma identyczny głos jak Elmer Fudd, który zawsze poluje na Bugsa.
Ale identyczny.
Kurfa, jak go nagrać?
Tak, wiem, trochę dzieciowy, ale mnie rozładował jak furmankę gnoju.

by fabick

* * * * *

KOBIECA DEDUKCJA

- Kochanie, kojarzysz Rufusa Sewella?
- No kojarzę.
- Zauważyłaś, że on z reguły gra czarne charaktery? Najczęściej gra jakiś szatański pomiot z pokolenia Dana i generalnie zło.
- Eee tam..
- No tak! Zobacz. Bless the child: szatańskie bydlę, Obłędny rycerz: zły hrabia..
- A bo on ma każde oko inne.
- No i co z tego.
- No, z jednym okiem takim, a innym takim można grać tylko szatana. Znaczy się, przepraszam, można jeszcze zagrać psa husky, ale wydaje mi się, że nie o to mu chodzi.

by tamquamleorugiens

* * * * *

MIŁOŚNIK DROGICH WIN

Na wspomnienia mi się zebrało, i przypomniałem sobie jedno z wydarzeń z mrocznych czasów, gdy byłem "fizycznym" i zap...racowywałem na swoje utrzymanie na stacji benzynowej. Czas akcji: późna noc (albo wczesny dzień). Na stację wchodzi osobnik około 45 lat, na pierwszy rzut oka miłośnik wysokoprocentowych napojów w przystępnej cenie. Kieruje się w stronę półki z winami i bacznie obserwuje cenówki. Podchodzi do mnie:
- Poproszę to wino za 6 zł.
No to podchodzę do półki z winami, skanuję ją z góry na dół (chociaż w sumie powinienem od dołu, bo na górze były te droższe), znalazłem, cena 6.90, piccolo, brzoskwiniowe.
- Ale... to jest Piccolo.
- No tak, poproszę.
- To jest szampan dla dzieci.
Niezręczna chwila ciszy
- Bezalkoholowy – dodaję.
Tu w oczach klienta pojawia się panika.
- To nie! Nie!
W sumie żałuję, że mu nie sprzedałem.

by filonpl

* * * * *

PODRÓŻNICZO - SZPITALNY

Jakiś czas temu zostałem zaproszony przez koleżankę do Grecji, która w ramach Erasmusa tam pomieszkiwała. Zebranie się nie zajęło mi długo i po 2 tygodniach siedziałem już sobie wygodnie w samolocie do Salonik. Niestety, wskutek ataku padaczki, który dostałem podczas lądowania, obudziłem się w szpitalu. Odurzony lekami, skołowany po wypadku obudziłem się i od lekarza ciemniejszej karnacji po angielsku usłyszałem słowa:
- O, dobrze, że pan się obudził, pańska żona zaraz powinna być.
Po czym doktorek się oddalił. Nie ukrywam, że moja twarz musiała wyrażać totalne zdumienie. Przez te 15 minut, zanim przyszła moja koleżanka i mi wszystko wyjaśniła, marzyłem tylko o jednej rzeczy - lusterku, żeby dowiedzieć się ile lat mi urwało z życia i czy wypadek (o którym po prostu nie pamiętałem) jakoś mnie zbytnio nie oszpecił.

by tomcat_tc

* * * * *

O ZALEGŁYM ŻOŁDZIE (PONOĆ AUTENTYK)

Pewien polski żołnierz służący w Armii Brytyjskiej został awansowany z porucznika na kapitana. Kilka dni później przypadkowo zobaczył, że w stosownych dokumentach ktoś zrobił błąd i omyłkowo wpisał jako datę awansu rok 1041, zamiast 1941.
Podpuszczony przez kolegów Polak od razu wystąpił z pismem o wypłacenie zaległego kapitańskiego żołdu za ostatnie 900 lat.
Minęło trochę czasu, nasz bohater już zdążył zapomnieć, że zrobił sobie taki niewinny żarcik z generalicji, gdy nagle otrzymał odpowiedź. Ku jego zdumieniu przeczytał w niej, że istotnie, dokumenty potwierdzają jego awans na stopień kapitana w roku 1041, a ponieważ w wojskowych dokumentach błędu być nie może, to kapitański żołd za 900 lat służby niewątpliwie mu się należy. Co więcej, czyni go to ostatnim żyjącym weteranem bitwy pod Hastings (1066 rok) gdzie jak wychodzi z daty awansu służył już w stopniu kapitana.
I tu się pojawia problem. Ponieważ zgodnie z ówczesnym angielskim prawem oficer odpowiadał finansowo za konie służące w armii. Dlatego też armia postanowiła obciążyć go za konie, które padły w wyżej wspomnianej bitwie.
Armia wyliczyła, że wartość owych koni, w przeliczeniu na obecne czasy, wyniosła dokładnie o jednego funta więcej, niż wynosi jego zaległy żołd za ostatnie 900 lat. Dlatego by zakończyć tą sprawę, wzywa się pana kapitana o wpłacenie jednego funta na podanie poniżej konto.
I kto powiedział, że trepy nie mają poczucia humoru?

by Aleister

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

Zaczynamy "Polowaniem na kolorowy październik"

borgia:

Moja małżonka sprawdza synowi - pierwszaczek - lekcje. Przygląda się jakiemuś ćwiczeniu, w którym trzeba było pokolorować owoce wedle tego, ile mają sylab. No jak na przykład ar-buz to na czerwono, bo dwusylabowce mają przypisany czerwony, cy-try-na - na zielono, bo trzysylabowce to zielony. Głupie to trochę, ale tak to skonstruowali.
Żonka czyta więc te sylaby i nagle z wyrzutem do młodego:
- Synku, ile sylab ma słowo wiśnia!?
Syn z drugiego pokoju, sprzed komputera, znudzony:
- No dwie...
- Dwie. To czemu pokolorowałeś ją tak jakby miała trzy?!!!
Syn z głębokim westchnięciem: Bo to jest czereśnia, mamo.

* * * * *

Tym razem kilka słów o pracy naszych szanownych Bojowników:

Khot:

Pracuję w firmie zajmującej się zabezpieczeniami technicznymi (kamerki, alarmy itd.) Pewnego razu musiałem pojechać z kolegą wieczorową porą do instytucji zwanej Aresztem Śledczym w celu wyregulowania kamery. Kolega rozłożył drabinę, oparł ją o mur (z zewnętrznej strony) i wspiął się do rzeczonej kamery. Po chwili z pobliskiej wieżyczki wyłonił się strażnik:
- Coś tu panowie będziecie robić?
- A nie, my z przepustki uciekamy.

* * * * *

Teraz sfera studencka, bo autentyków bez żaków być nie może:

QuietC:

Mój kumpel działał w samorządzie studenckim na UJ. Odwiedziłem go kiedyś na uczelni. Mówi, że akurat pierwszy rok będzie miał zajęcia z informatyki, więc on tam się wybiera zrobić prezentację siakiegoś koła naukowego. Nie mając nic lepszego do roboty wybrałem się razem z nim. Kumpel stanął sobie w wejściu i każdemu wchodzącemu podawał rękę. Do mnie powiedział szeptem (i żartem): Niech się uczą, kto na tej uczelni jest najważniejszy...
Na to ja zaczepiam pierwszego lepszego kolesia i pytam go (wskazując na kumpla):
- Znasz go?
- Nie.
- A wiesz jak ja się nazywam?
- Tak. Adam C.....
Kumpel zaniemówił. A ja się obróciłem do niego i mówię:
- Teraz wiesz, kto jest na tej uczelni najważniejszy.

Jakiś czas później mu się przyznałem, że zaczepiony koleś chodził z moją siostrą przez 8 lat do jednej klasy w podstawówce...

I powracamy do autentyków teraźniejszych.

* * * * *

MIŚKOWY SEN

Sen co prawda, ale mój własny, autentyczny i podejrzewam, że w realu byłoby identycznie jak babcię znam.
Babcia młodej wylądowała ostatnio w szpitalu (to akurat prawda). Kobieta starej daty i mieszka na wsi.

Dzisiaj rano się budzimy, a ja się śmieję jeszcze przez sen.

- Czego rżysz?
- Bo mi się śniło, że byliśmy u twojej babci z wizytą w szpitalu.
- No i to ma być śmieszne?
- No bo przed wizytą nakupiliśmy jej jakichś różnych dziwnych owoców. Między innymi mango. Obrałaś jej to mango i pokroiłaś.
I dajesz babci. Babcia to bierze tak nieufnie do ręki. Ciamka i ciamka.
A ty pytasz: Dobre, babciu?
A babcia na to: Dobre to by było z kiełbasą...

by Misiek666

* * * * *

KAPUŚ

Wróciłem ostatnio z nocki. Leżę w łóżku i staram się zasnąć. Dzieci bawią się w piaskownicy niedaleko bloku i słyszę rozmowę.
- A ty zia kim idzieś?
- Za Komolowskim...
Chwila ciszy, gdy nagle pod oknem słyszę wołanie.
-Cioooo - ciaaaaaaaaaaaa!
- CIOOOOOOOOOOO - CIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!
- Co?
- A Maciek idzie za Komorowskim...

by brogman


* * * * *

NA STADIONIE I W EGIPCIE

Mecz piłkarski lokalnej drużyny. Stoję w sektorze zwanym "młyn", w którym wszyscy dopingują. W pewnym momencie słyszę rozmowę dwóch kolegów:
[A]: Ty, Rysiek, znasz kogoś, kto w Corelu coś robi?
[R]: No, Dominik w Koralu pracuje, to ci załatwi.

Innym razem stoję w kolejce do przebieralni w sklepie z odzieżą, pewna pani rozmawia przez telefon i mówi:
"No w Egipcie było świetnie, tylko zamiast tygodnia byliśmy tam 3 dni, bo Michał rozróbę zrobił i musieliśmy spier%#!%".

by dominik.n

* * * * *

PODOPIECZNA

Ostatnio pogrywałyśmy z kumpelą w tenisa i z kortu obok usłyszałyśmy jak [T]rener opowiada swojej [p]odopiecznej (ok 16 lat) o tenisie, turniejach, największych gwiazdach itp;
[T]: No, a jaki teraz odbywa się największy wielkoszlemowy turniej na świecie (Wimbledon)?
[P]: Warsaw Open.
Wszystkie cztery korty obok kwiczały ze śmiechu, a trener dalej ciągnął:
[T]: A wiesz jaki jest turniej w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa (French Open/Roland Garros)?
[P]: Paris Open?
[T]: Rasowa blondynka.

by julia_7

* * * * *

ZAJĘCIA SPORTOWE

Według regulaminu - na każdej służbie nie tylko nam przysługują, ale też jesteśmy zobowiązani do korzystania z nich - zajęcia sportowe właśnie, zazwyczaj sprowadzające się do dwóch godzin gry w siatkówkę. Tyle wstępu.
Kilka dni temu - zaczynamy grać. Godzina 13.00, żar leje się z nieba okrutny, nie chce się ruszać, nawet oddychać ciężko...
Poderwał nas głos kolegi:
- Ruszajmy się, bo zaczynamy wyglądać jak zwłoki i już sępy nad nami krążą.

by ziggrin

* * * * *

ZDENERWOWAŁ CIOCIĘ

Se pomagam koleżance w barze. Dzisiaj jakieś wyjątkowo wkurzające egzemplarze były. Zostałam nawet zbluzgana, bo zestaw obiadowy pana kosztował więcej niż 5 zł, a w Warszawie to przecież trzydaniowy obiad z deserem on kupuje za 3,50!!! Jeden mi tak ciśnienie podniósł, że jak wyszłam na zaplecze warknęłam:
- Ku*wa, co za pedał za*ebany, udusiłabym go! - po czym zaklęłam szpetnie. Zauważyłam też, że wpatruje się we mnie czteroletnia córka właścicielki. Odwróciła się na pięcie, podeszła do stolika ww. pana i odezwała się w te słowa:
- Panie pedale, pan zdenerwował ciocię i ona teraz brzydko mówi, a mamusia mówi, że tak nie wolno!
O matkosz boskosz... Pan raczej nie będzie się u nas stołował, gdyby nawet opcję z lodem na zapleczu dostał za 2 zł... Ale wiecie jaki tekst został tekstem dnia?

by atita

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 61011x | Komentarzy: 17 | Okejek: 281 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało