Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najgłupsza zabawa z dzieciństwa II

44 267  
187   7  
Kliknij i zobacz więcej!Odzew na zabawy z lat dziecięcych był niesamowity. Tak więc dziś kolejna (i raczej nie ostatnia) porcyjka dziecięcych zabaw, które wydawały się być genialne, a po latach okazały się...

Pamiętam, że chyba to było w 6 czy 7 klasie podstawówki - obok szkoły była budowa i w czasie długiej przerwy chodziliśmy się tam bawić w skoki z 2. piętra na kupę piachu. Wszystko było fajnie do momentu aż ktoś nas zakablował i się skończyło... W sumie to jakoś nigdy nas wtedy nie zastanowiło dlaczego w środku dnia nie ma tam robotników. Albo robiliśmy zakłady, kto dłużej wytrzyma zakopany w piachu. Pamiętam jak właśnie zakopywany kumpel stwierdził, że mama go zabije jak wróci do domu z piachem we włosach - na to drugi zaproponował:
- To załóż na głowę worek.
No i założył. Jak tak to wspominam, to zastanawiam się, jakim cudem przeżyliśmy dzieciństwo.

by baphomet

* * * * *

Ja pamiętam zabawę w przemytników. Chodziło o to, żeby, jadąc na rowerze, przemycić przez "granicę" narkotyki, którymi były zwykłe liście. Narkotyki chowaliśmy w ubraniach albo w rowerach. Strażnik albo zawsze znajdował towar, albo udawał, że nie może nic znaleźć.
Ten, kto został złapany, szedł do więzienia, którym była stara harcówka. I czekał na desant, obowiązkowy punkt programu.

by Shelob

* * * * *

Pirotechnika wszelaka... zaczęło się od kapsli z saletrą, a skończyło na wysadzeniu murka przy szkole przy pomocy rurki z zaślepionymi końcami pełnej prochu domowej roboty. Okazało się, że gazrurka ma niesamowity potencjał, a wkładanie jej w wąską szczelinę w murku nie jest najlepszym pomysłem.

Poza tym po większej ulewie robienie tam z piasku na ulicach i puszczanie w takich sztucznych potokach zapałek. Masakra co człowieka kiedyś bawiło.

by artgraf1981

* * * * *

Razem z siostrami bawiłem się w wieku "szczenięcym" w "ropę naftową". Polegało to na wpełzaniu pod dywan w salonie (jako zdechłe dinozaury), przeczołgiwaniu się pod nim na środek pokoju (gdzie było łączenie 2 części dywanu) i wyskakiwaniu z tej szczeliny do góry (bo jak się odwiert robi to ropa tryska, co nie?).

by gothrukk

* * * * *

A ja z bratem bawiłem się w "kto wjedzie rowerem głębiej w krzaki". Że nie straciliśmy oczu wbijając się w te krzaczory to prawdziwy cud.

by brakdostepu

* * * * * *

Pierwsza to naleśnik. Chodziło tam o to, że jeden ochotnik zawijany był w dywan "na naleśnika", a reszta po nim skakała bądź robiła coś równie głupiego. Nie wiem jakim cudem nikt nie skończył z ręką w gipsie.

Druga nastała dwa, trzy lata później. Gdy było już ciemno, a towarzystwo było mieszane, gasiło się światło i bawiło w ganianego po ciemku... Tyle, że zamiast dotknąć kogoś i powiedzieć "berek", trzeba było na ślepo cmoknąć w policzek lub gdziekolwiek indziej się trafiło. Ciekawe ile osób swój pierwszy pocałunek tak zaliczyło.

by Pumpkinowa_kluska

* * * * *

Bez wątpliwości  najgłupszą zabawą mojego dzieciństwa był ścigany... Ale na rowerze. Zasady były proste, jeździło się wokół dwóch drzew, a osoba ścigająca miała za zadanie wjechać przednim kołem swojego roweru w tylne koło czyjegoś. I tak w kółko.

by fizyk16

* * * * *

My mieliśmy w podstawówce kolejną mutację berka - "masz go z hakami". W zasadzie był to normalny, gdzie przy złapaniu delikwenta mówiło się "masz go", tylko że dozwolone były, a nawet wskazane, haki czyli zwykłe podkładanie nogi biegnącemu. Gleby zaliczane przy tej zabawie były wprost wyborne. Najlepiej że graliśmy w to na przerwach na boisku z takiej zwyczajnej, czarnej, ubitej ziemi. Każdy wracał ufifrany i z poobijanymi goleniami, ku zgrozie nauczycieli.

by joongla

* * * * *

Otworzyłem linię autobusową pomiędzy moim pokojem a balkonem, na której to przewoziłem, według rozkładu, resorakami, tysiące... no właśnie nie wiem czego. I tak przez miesiąc, po 8 godzin dziennie, aż tabor odebrał mi młodszy kuzyn.

by geju

* * * * *

Prawdopodobnie wszystkie dzieci taplały się w błocie i ja również należałam do tego grona (bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko). Jednak moja nazbyt rozwinięta wyobraźnia podpowiadała mi, że błoto ma wygląd i konsystencję kupy. Tak że za każdym razem jak tylko dorwałam się do błota, wyobrażałam sobie, że to kupa przepływa mi przez palce. Ba! Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że przeciskając błoto przez rączki, tak żeby wypływało tylko z jednej strony, można bawić się, że to kupa wychodzi z odbytu

by purchawka

* * * * *

Niedaleko mnie była górka gliny. Oczywiście cała okolica zjeżdżała się tam i robiliśmy rozmaite jeziorka, domki (z tym że dachów nie miały. Często nas stamtąd przeganiano, ale na drugi dzień jak muchy się tam zlatywaliśmy. Pamiętam że mama nie była zbyt zadowolona, jak przyszedłem do domu cały z gliny, dosłownie.

by alienman

* * * * *

Platforma Wiertnicza
Robienie dziury w płycie styropianowej, kładzenie na dużą kałużę i deptanie po niej tak, że błoto wypływało tą dziurą.

Aktorzy
Kumpel kładł się na ulicy, a reszta, widząc nadjeżdżający samochód, go kopała. Jak ktoś się zatrzymał wszyscy uciekali. Raz jakiś koleś się zatrzymał, a kumpel nie powiedział mu, że to zabawa i gonił wszystkich godzinę po okolicznym lasku.

Proce
Strzelanie z procy metalowymi nakrętkami na śruby w stronę ogródków działkowych. Proce były naprawdę mocne.

Gruszki
Budowanie tarczy z desek i rzucanie się gruszkami.

Domek Saddama
A teraz hardkor. Budowanie małego domku z patyczków powbijanych w ziemię wypełnionego suchą trawą, a następnie podpalanie go.

by Gobbo

* * * * *

Jak byłem mały szukało się mrowiska, najlepiej z małymi, czerwonymi mrówkami. Jak cel był upatrzony, szybciutko wsiadałem na rower i gnałem do lasu po kolejne mrówki (duże czerwone).
Przywoziłem je i tutaj zaczynała się zabawa.

Mogłem zrobić dwa mrowiska obok siebie i patrzeć jak mróweczki się tłuką. Czasami jak były kałuże robiłem dwie łódki z papieru i bawiłem się w piratów. Fajnie było obserwować jak jedne mrówki przeprowadzają abordaż na drugi statek.
Zwykle dla lepszego efektu kupowałem zapałki, ścinałem główki. Rozsypywałem je i lupą robiłem efekty wybuchów.

Ehhh... człowiek znikał wtedy na 6-8 godzin.

by CrAzY_FrOOg

* * * * *

Najgłupsza była SEKSMISJA
Polegała na tym, że dziewczynki ganiały chłopców i jak któraś z nich dotknęła któregoś, ten padał na ziemię z okrzykami "Kobieta mnie bije" bądź coś w stylu "Nieeeee, zamieniam się w kobietę!!!"

by kaede

A czy Ty także masz takie wspomnienia z dziwnych zabaw? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz Najgłupsza zabawa. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę niezarejestrowaną w serwisie Joe Monster.

Oglądany: 44267x | Komentarzy: 7 | Okejek: 187 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało