Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Między nami a kobietami CLIV

55 076  
293   48  
Kliknij i  zobacz więcej!Po kilku tygodniach niebytu seria powraca. Dziś będzie o dość specyficznej parze, a także o galeriankach, piwie, zakwasach i pająku.

Tytułem wstępu: natasz777 i jego dziewczyna mają dość luźne podejście do kwestii pod tytułem monogamia. Poniżej kilka historyjek z barwnego życia tejże pary.


To w zasadzie nie o nas, ale braliśmy w tym udział. Jest sobie w UK taka sieć sklepów erotycznych Ann Summers, i w ramach promocji organizuje od czasu do czasu imprezy domowe. Formuła jest prosta - zapraszasz do domu znajomych i przedstawicielkę sklepu, która przynosi ze sobą sporo fikuśnych strojów i zabawek, i organizuje przez cały wieczór różnego rodzaju zabawy mocno ocierające się o nieprzyzwoitość - rzucanie ringów na dildo zamiast patyka, przebieranie się i takie tam. Żeby nieprzyzwoitości nie było za dużo, zabawy są zazwyczaj tylko dla dziewczyn, ale nam udało się uprosić znajomą organizatorkę, żeby przynajmniej część była koedukacyjna, bo my przecież rozsądni ludzie jesteśmy.
Teraz akcja główna. Prosta zabawa, taka rozgrzewka - wszyscy siadają na krzesłach w kółku, organizatorka zadaje pytania i jeśli powinno się odpowiedzieć twierdząco, trzeba się przesiąść o jedno miejsce w kole - jeśli Twój sąsiad się nie przesiada, siadasz mu/jej na kolanach.
Z tego potem robią się zabawne piramidy ludzi i w ogóle jest fajnie. Zaczęło się od pytań delikatnych:
- Czy uprawiałe/aś seks wczoraj?
- Czy robiłe/aś to w samochodzie? itp.
Potem już coraz ciekawiej:
Czy robiłe/aś to w trójkącie? - ku zdziwieniu organizatorki sporo osób się przesiadło.
- Czworokącie? - nadal dwie osoby, notabene małżeństwo. Organizatorka większe oczy:
- Pięciokącie? - tak, po czym żona się zatrzymała, a mąż przesiadał się aż do siedmiokąta... Miny ludzi dookoła bezcenne.

* * * * *

Na początek taki standard, codzienna wymiana grzeczności.
Basen, coś tam się przepychamy, jakaś walka o piłkę, wodne zapasy, czy co tam. W pewnym momencie czuję jak palce Mojego Kochania z dziką gwałtownością wbijają mi się w pachwinę. Odskakując mówię:
(Ja): Mać! Dwa centymetry w lewo i wiesz, co by było?!
(MK): Jak to co, tabletek nie musiałabym brać!
I w śmiech. Ona zawsze śmieje się jak komuś zrobi krzywdę...

* * * * *

Swojego czasu miałem jakiś wyjątkowy humor na używanie rzadkich słów - nie zaraz staropolszczyzna, ale takie tam słowa, których się często nie używa. I jednego razu, kiedy śpieszyliśmy się z MK na autobus, chciałem ją jakoś pogonić trochę, coby szła szybciej, używając jakże barwnej frazy: "chodźmy szparkim krokiem", ale w pośpiechu wyszło z tego samo: "chodźmy szparko!"
Efekt był oczywiście odwrotny, bo trudno biec zginając się ze śmiechu, ale jakimś cudem zdążyliśmy.

* * * * *

Moja Kochana coś tam robiła przez pół dnia z nasza koleżanką, J., po czym wraca do domu mocno podekscytowana i mówi mi prosto z mostu:
(MK): Chcę się jutro spotkać z M. (tak, ten sam co się przesiadał do siedmiokąta).
(Ja): Spoko (myśląc,  że będzie trójkącik, bo już wcześniej parę razy szliśmy z nim do łóżka).
(MK): Ale sama.
(Ja): Ej, to co ja mam robić?
(MK): Nie martw się, już ci umówiłam wieczór z J., nie będziesz się nudził.
No tak, manipulacje za moimi plecami, ale cóż, przecież nie będę się bronił...

* * * * *

Moje Kochanie wyjechało ostatnio na prawie miesiąc, więc żeby nie uschnąć, musiałem spotykać się ze znajomymi jeszcze częściej. Jednego wieczoru wchodzimy właśnie z J. pod prysznic, coby się rozgrzać przed wskoczeniem do łóżka i tym razem to ona przygląda mi się uważnie i stwierdza:
(J): Hmm, nie pamiętam żebym wczoraj zostawiła ci tu siniaka.
(Ja): Rzeczywiście, sam dopiero go zauważyłem. Musiała mi go zostawić C. dziś po południu.
J. przygląda mi się z miną Sherlocka:
(J): Ale te zadrapania na plecach to chyba moje.
(Ja): Raczej tak, ale oprócz tego jednego tu, tu mnie przypadkiem wczoraj udrapnął M., pamiętasz?
J. potakuje, wciąż z podejrzliwą i zadumaną miną detektywa, bo komu jak komu, ale jej trudno byłoby zapomnieć wczorajszy wieczór ze mną i z M., po czym rzuca:
(J): W sumie dobrze, że twojej dziewczyny akurat nie ma, bo nie wiem, czy spodobałoby jej się, że tak cię zmasakrowaliśmy - tu chwila zadumy, błądzi palcami po moim ciele i nagle zadowolona mówi: chociaż nie, zostawiliśmy dla niej trochę miejsca tutaj i tu, powinno jej wystarczyć.
Jak to dobrze, kiedy przyjaciele dbają o to, żeby układało się człowiekowi w związku, czyż nie?

* * * * *

Odkurzam sobie mieszkanie, odkurzacz coś kiepsko działa, myślę sobie, że worek pełen, trzeba by go opróżnić. Co też zaraz zrobiłem i tu olśnienie!
(Ja): Kochanie! - tu lubieżna mina - Myślę, że też powinnaś tak spróbować.
(MK): Co spróbować?
(Ja): Jak odkurzacz - on jak się wypróżni to zaraz lepiej ciągnie!
Tym razem była zbyt rozbita, żeby cokolwiek odpowiedzieć.

by natasz777

* * * * *

I kilka historyjek od innych bojowników (oddajmy im głos)

Nie tak dawno temu chodziłem po sklepach z moją Lubą, ona już obwieszona jakimiś torebkami z różnych sklepów (nie da sobie ponieść swej zdobyczy) stwierdziła:
- Wyglądam jak galerianka.
Jak zwykle bez zastanowienia odpowiedziałem:
- Kupiłem ci perfumy.
Po chwili konsternacji dostałem kopniaka połączonego z małym fochem.

by Szczypek_WRC

* * * * *

Dzieli nas prawie 600 km, dlatego też większość dnia spędzamy rozmawiając przez telefon... Królewicz mój, jak to zmęczony po ciężkim dniu pracy samiec, podczas rozmowy ze mną otwiera swą kochankę czerwoną wareczkę i czując się romantykiem rzuca komplementem:
- Kochanie, nie jesteś dla mnie ważniejsza od piwa...
A miało być tak pięknie...

Innym zaś razem na obiedzie u jego jakże wyluzowanej rodzinki stwierdził, że on mnie bardzo bardzo kocha... po same jajka...
Ot taki ci romantyczny zbój.

by dy-cha @

* * * * *

Siedzę z MoimMenem [MM] na kanapie. Zasłużył sobie na serię perfidnego łaskotania, toteż przystąpiłam do wykonywania wyroku. Gdy doszłam do partii poniżej talii, a konkretnie bliżej paska od spodni, MójMen stanowczo zaprotestował, wydając z siebie jęk bólu. Przestraszona, czy nie uszkodziłam aby jego nadwyrężonej wczorajszą wizytą na siłowni postaci, z troską w głosie zapytałam:
- Zakwasy?
- Nie, włosa sobie przyciąłem - i tu ruch w okolicach paska.

Niech stracę - mój ci on!

by Neiti

* * * * *

Ciemny, ciepły wieczór, [j]a z [P]ołówkiem moim leżę ma rozłożonej kanapie i coś tam się miziamy. Nagle Mój Bohater dostrzega przebiegającego po suficie stawonoga o bliżej nieokreślonej taksonomii, ale raczej to pająk niż krewetka. Na to Mój Men genialnie wyćwiczonym tonem:
[P]: PAJĄK! Zabij go, zabij!
[A]: No już już, za chwileczkę.
[P]: Chce nas zaatakować!
[A]: No coś ty, przecież właśnie idzie w drugą stronę.
[P]: Bierze rozbieg!

Jak tu nie kochać takiego bezbronnego stworzenia...? (mam na myśli swojego faceta, nie pająka).

by Neiti

Mówisz, że dziś słaby numer? To przestań mówić i zrób coś, by był lepszy. Seria Między nami a kobietami może istnieć cały czas. Dzięki Tobie. Masz jakąś zabawną historyjkę, wpadkę lub lapsus, który zdarzył się w Twoim związku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. Jako temat wpisz MNAK!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 55076x | Komentarzy: 48 | Okejek: 293 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało