Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

"Szczęśliwa siódemka", czyli farciarze, którzy przeżyli katastrofy lotnicze

144 443  
813   25  
Podobno samolot to najbezpieczniejsza forma transportu. Fakt - statystycznie liczba spadających samolotów w porównaniu z ilością wypadków samochodowych jest niewielka. Jednak w przypadku poważnej podniebnej kolizji szanse na przeżycie są bardzo małe.

Większość pasażerów kończy wtedy swój żywot jako mięsne puzzle zbierane do plastikowych worków spośród zgliszczy żelastwa. Chociaż są i tacy, którzy wydawać by się mogło oszukali grawitację i przeżyli upadek z nieprawdopodobnych wysokości.

#1. Legendarna Vesna Vulovic

Rok 1972. Lot z Jugosławii do Danii przebiegał bez zakłóceń. Do momentu, kiedy samolot znalazł nad pewnym czechosłowackim miastem. Wówczas ogromny wybuch wstrząsnął niebem – na pokładzie maszyny podłożona była bomba, która rozerwała samolot na kawałki i zabiła wszystkich jego pasażerów. No, prawie wszystkich. Vesna Vulovic, stewardessa, miała spore szczęście i cudem przeżyła eksplozję.
Może słowo „szczęście” nie jest odpowiednim wyrażeniem sytuacji, w której człowiek, przeklinając bezlitosną grawitację, spada z wysokości ponad 10 kilometrów wprost w objęcia śmierci. Stewardessę znaleziono wśród fragmentów samolotu i ciał innych ofiar podniebnej tragedii.
 
 
Kobieta miała pękniętą czaszkę, połamane nogi i uszkodzone kręgi. Przez jakiś czas była też w śpiączce. Odzyskanie pełnego zdrowia zajęło jej parę ładnych lat, jednak Vulovic nie tylko pozbierała się do kupy, ale i wróciła do pracy w liniach lotniczych. Jednak tym razem zajęła się pracą biurową.


 

#2. Michael Holmes

Michael Holmes to zawodowy spadochroniarz, dla którego skok z wysokości przeszło 4 kilometrów to chleb powszedni. O ile oczywiście jego spadochron nie odmówi współpracy. Podczas jednego ze skoków nie tylko źle się otworzył, ale i wprowadził skoczka w niebezpieczne wirowanie. Na nic zdały się dramatyczne próby naprawy usterki – z sekundy na sekundę dystans pomiędzy Holmesem a ziemią drastycznie się zmniejszał.


Dzięki kamerze zainstalowanej na kasku spadochroniarza można zobaczyć jak w ostatniej chwili macha na pożegnanie ręką i krzyczy dobitne „bye”.

Zderzenie z twardym gruntem zostało zamortyzowane przez krzaczek... Zadrapanego i solidnie poobijanego, aczkolwiek przytomnego Holmesa znalazł jego kolega, który również zarejestrował całe wydarzenie za pomocą kamery.

Tak to wyglądało na żywo:

https://www.youtube.com/watch?v=45VtzmtA_C0

#3. Juliane Koepcke

To jedna z najbardziej znanych i niesamowitych historii związanych z katastrofami lotniczymi. Samolot, którym podróżowała siedemnastoletnia mieszkanka Peru dosłownie rozpadł się na kawałki, trafiony piorunem podczas burzy nad dżunglą amazońską.

„W pewnym momencie nastała zupełna cisza. Samolotu już nie było, a ja leciałam kręcąc się w kółko. Widziałam pode mną wirujący las.”

W momencie zderzenia z ziemią Koepcke wciąż była przypięta do lotniczego fotela. Przeżyła. Obrażenia okazały się na tyle drobne, że dziewczyna była w stanie poruszać się. Przez następnych dziesięć dni Juliane błąkała się po dżungli, kilkukrotnie napotykając na niebezpieczeństwa ze strony dzikich zwierząt i larw, które zasiedliły jej zainfekowane rany.


Ratunek przyszedł ze strony peruwiańskich drwali, którzy natknęli się na półprzytomną ofiarę katastrofy.
Na podstawie historii Juliane Koepcke powstało już kilka filmów. Sama bohaterka do dziś nie wyszła z traumy po tragicznych wydarzeniach sprzed niemalże czterdziestu lat.



 

#4. Robert Robertson

Trzy lata temu kierowcy autostrady w pobliżu Florydy byli świadkami podniebnego dramatu całkiem niewielkiego samolotu. Pilot stracił kontrolę nad maszyną, która niebezpiecznie wirując zaczęła tracić wysokość i nabierać szybkości. Będąc już tuż nad ziemią samolot częściowo roztrzaskał się o jeden z budynków i zakończył swój lot na trawie tuż w pobliżu autostrady.

Mimo iż ludzie wychodzili już z gorszych kolizji, to w tym przypadku największe wrażenie robi zdjęcie wykonane przez świadka tego zdarzenia. Tak, ten zdziwiony pan siedzący na zgliszczach swojej latającej maszyny to jej pilot - Robert Robertson. Dobrze, że miał zapięte pasy...


#5. George Lamson

Kiedy samolot, którym leciał siedemnastoletni George Lamson wpadł w turbulencje, chłopak podkulił nogi i czekał na dalszy przebieg wydarzeń.

"Widziałem niebo przez okno. Jednak w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że zbliżamy się do ziemi. Wtedy pilot krzyknął, że spadamy.(...)”

Siła uderzenia katapultowała chłopaka wraz z siedzeniem wprost na pobliską autostradę. Lamson czym prędzej rozpiął pasy i biegiem rzucił się do ucieczki z miejsca wypadku. I dobrze zrobił, bo już po kilku sekundach eksplozja samolotu dosłownie powaliła chłopaka na ziemię. Większość pasażerów zginęła na miejscu, pozostała trójka (w tym także i ojciec Lamsona) zmarła kilka dni później w szpitalu.



#6. Cecelia Cichan

Krótko po starcie, wielka maszyna MD-82 zaczęła się dość dziwnie zachowywać. Najwyraźniej pilot stracił nad nią kontrolę, bo już chwilę po oderwaniu się od pasa startowego samolot runął na ziemię, zabijając łącznie 156 osób. Wśród ciał ofiar wypadku ratownicy znaleźli czteroletnią dziewczynkę – Cecilię Cichan – jedyną osobę, która przeżyła katastrofę. Nawet dla większości specjalistów badających miejsca samolotowych kolizji sprawa ocalałej dziewczynki do dziś uznawana jest za najprawdziwszy cud.


 

#7. Kanibale z przymusu

W 1972 roku samolot wiozący grupę 40 rugbistów do Santiago w Chile rozbił się w Andach, na wysokości 3600 metrów nad poziomem morza. Prawie jedna czwarta z pasażerów zginęła na miejscu. Z minimalną ilością jedzenia, lekkimi ubraniami i praktycznie bez jakiegokolwiek schronienia (poza wrakiem samolotu), pozostali sportowcy zmuszeni byli czekać w ekstremalnych warunkach na pomoc ze strony służb ratunkowych.


Niestety, fatalne warunki meteorologiczne utrudniały poszukiwania.
Po dziesięciu dniach skończyło się jedzenie. Rozbitkowie musieli przełamać obrzydzenie i kawałkami szkła wykrawać mięso ze swych zmarłych przyjaciół, których ciała walały się w pobliżu wraku.
Przez następne dni i tygodnie, umierały kolejne osoby, a rozbitkowie musieli radzić sobie z paraliżującym mrozem, lawinami, depresją i myślami samobójczymi.


Pierwsza podjęta próba przedarcia się przez góry skończyła się fiaskiem. Dopiero po dziesięciu tygodniach bezowocnego czekania na pomoc i tkwienia w warunkach, które zmusiły rozbitków do aktów kanibalizmu, mała grupa tych co pozostali przy życiu podjęła kolejną próbę poszukiwania pomocy. Udało się – półżywych rugbistów odnaleźli pasterze, a pozostałych sportowców znaleziono dwa dni później. Z całej drużyny uratowało się jedynie szesnastu rozbitków. Jednak ci co przeżyli zawdzięczają życie swoim zmarłym kompanom, którymi zmuszeni byli posilać się.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5

Oglądany: 144443x | Komentarzy: 25 | Okejek: 813 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

17.04

16.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało