Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak Weekendowy CCCXIX

87 194  
331  
Kliknij i zobacz więcej!Witajcie drodzy Bojownicy! Wakacje się zaczęły, więc ruszamy w trasę Kamazem. Zahaczymy dziś o fryzjera, podjedziemy do lekarza i odwiedzimy starych znajomych. 
 
- Watsonie, przygotowałeś dużą klatkę tak, jak prosiłem?
- Tak, Holmesie, ale ciekawi mnie na cóż ta klatka.
- Na litość boską, Watsonie, jesteśmy dżentelmenami! Sir Henry Baskerville rozliczył się z nami?
- Oczywiście.
- Znaczy, pora zawieźć psa na inny teren, nieprawdaż?

by Peppone

* * * * *

Pewna kobieta podjeżdża z całym wózkiem zakupów do kasy.
Po zsumowaniu wszystkich produktów, kasjer pyta:
- Płaci pani gotówką czy kartą?
- Już panu odpowiem, tylko zobaczę ile mam w portfelu.
Kobieta położyła na ladzie torebkę, otworzyła, a oczom kasjera,ukazał się leżacy na samym wierzchu pilot od telewizora. W tym momencie jego wzrok powędrował na włosy klientki. Jednocześnie przez myśl przebiegło, że pewnie pomyliła z komórką.
Kiedy kobieta sprawdzała ilość swojej kasy, kasjer nie wytrzymał i pyta z uśmiechem:
- Zawsze pani nosi pilota przy sobie?
- Nie!... Prosiłam męża, żeby jechał ze mną, ale nie podjął tematu. Tylko tak się mogłam zemścić przy tym dzisiejszym meczu!

by Samorodek

* * * * *

Będący przejazdem w małej mieścinie turysta zdecydował się na odwiedzenie tamtejszego fryzjera. Został wygodnie usadowiony i przykryty śnieżnobiałym prześcieradłem. Ze zdziwieniem stwierdził, że niemłody już fryzjer przygotowując pianę do golenia napluł kilkakrotnie do mydła w miseczce.
- Zawsze pan tak robi!? - zapytał oburzony turysta.
- Nie zawsze - odparł spokojnie fryzjer - tylko w wypadku obcych klientów. Swoim pluję prosto w twarz...

by sharkis

* * * * *

- Panie doktorze, w chipsach był taki pakiecik z napisem "Nie do spożycia" i ja go zjadłem, czy ja umrę?
- Wszyscy kiedyś umrzemy...
- Wszyscy? O BOŻE, CO JA NAROBIŁEM!

by Peppone

* * * * *

Zbyszko wiedział, że koniec jest bliski. Zobaczył jednak, że jakaś ubrana na biało postać przedzierając się przez tłum szła w jego stronę. "Szybciej, szybciej muszę być pierwsza" - ta myśl łomotała w głowie Danuśki...
- Mój Ci on - rzekła nakrywając Zbyszka białą chustą.
Jako lekarz pogotowia wiedziała, że za skórkę skasuje kilkaset złotych.

by Bullterier_K

* * * * *

Żona wysłała mnie na zakupy. Wracam styrany po godzinie udręki z trzema siatami po brzegi wyładowanymi jakimiś zupełnie nikomu niepotrzebnymi gratami, a ta malując sobie paznokcie mruczy:
- Mrrr, co kupiłeś dla swojego koteczka?
- Masz tu kilogram whiskasa!

by nieznam

* * * * *

- Ech, wnuku, teraz to wolność, a za moich czasów jednego jak kichnął, to zastrzelili...
- Kiedy tak źle było?
- W '43, nocą, na zwiadzie, nieopodal niemieckiego posterunku kontrolnego.

by Peppone

* * * * *

Zbigniew Wodecki i Ryszard Rynkowski pod wpływem kryzysu wieku średniego postanowili zrobić coś szalonego.
- Napadniemy na bank - postanowił Zbigniew.
- Świetny plan, będzie adrenalinka i w ogóle! - rozochocił się Ryszard.
Jak postanowili tak też uczynili. Zamaskowali się pończochami i ruszyli do niewielkiego oddziału PKO w Ustrzykach Dolnych. Po brawurowej akcji, załadowani gotówką i kosztownościami ze skrytek postanowili się rozdzielić i spotkać po tygodniu, gdy sprawa nieco przycichnie. Ryszard miał ukryć zdobycz. Dokładnie po siedmiu dniach, w ustronnym miejscu, w lesie, Zbigniew z nieposkromioną ekscytacją oczekiwał na Ryszarda, ale przede wszystkim na podział złupionych dóbr.
Wtem dało się usłyszeć głośny trzask łamanych gałęzi. Zbigniew mało nie zemdlał od naporu krwi na tętnice. Jego serce niemal stanęło gdy... zza drzewa wyłonił się Ryszard ze sporym workiem na plecach.
Zbigniew nie mógł opanować radości, a z jego gardła na całą okolicę wydobył się gromki, śpiewny okrzyk...:
- Haaaa, łupy weeeelcome tu!

by loo79

* * * * *

Inspektor skarbowy przychodzi do firmy:
- Czym wy tu handlujecie?!
- Usługi wszelkie, handelek... snajperki, licencje na odstrzał, windykacja, usługi pralnicze, sprzątanie...
- A kasy fiskalnej nie ma! Kiedy tu ostatnio była kontrola skarbowa?!
- Trzy tygodnie temu. Panie świeć nad ich duszami...

by Peppone

* * * * *

Dwóch Polaków podróżowało po Rosji. Wysiedli raz 10 km przed stacją docelową. Jeden mówi:
- Już niedaleko, chodź się przejdziemy.
- Ok - zgodził się drugi i poszli drogą przez las.
Przeszli ze 2 km i nagle z lasu wyskakuje jakiś Rusek z kierownicą od Kamaza i udaje, że jedzie. Polacy pomyśleli: " Psychol jakiś, dobrze, że nas minął i pojechał dalej"
Nagle jednak facet się zatrzymuje, "wrzuca" wsteczny i cofa. Staje obok nich, "otwiera" drzwi i pyta:
- Panowie do miasta jedziecie?
- Tak - odparli niepewnie.
- To wsiadajcie, podwiozę was.
Polacy nie chcąc zadawać się z wariatem próbują się wymigać:
-Nie, dziękujemy, dojdziemy sobie...
Na to Rusek wyjmuje pistolet i mówi:
- Wsiadać albo was rozpier*olę - i przesuwa się z kierownicą na środek jezdni tak, aby pasażerowie mogli wsiąść.
Ci wsiedli, zamknęli drzwi i od tej pory już we trzech udają, że jadą Kamazem. Nagle na horyzoncie wyłania się przysiółek, a w nim widać posterunek policji. Rusek zatrzymuje się i mówi:
- Wiecie co, ja mam na pieńku z tutejszym komendantem bo jeżdżę bez prawa jazdy, to was tu wysadzę, przejdziecie sobie kawałek, a ja pojadę przez las i spotkamy się po drugiej stronie.
Polacy snując już plan, że zaraz znajdą komendanta i opowiedzą mu o psycholu, od razu się zgodzili. Wysiedli i poszli piechotą, a wariat pojechał przez las. Doszli do komisariatu i mówią do komendanta:
- Panie władzo, idziemy sobie drogą, a tu z lasu wylatuje jakiś psychol z kierownicą od Kamaza i mówi, że jak nie wsiądziemy, to nas pozabija...
- Zaraz, zaraz, to ten, co bez prawa jazdy jeździ? - pyta poważnie komendant.
-Tak - odparli nasi.
- Ja go już dwa lata ścigam, poczekajcie, ja tylko pójdę po motor i zaraz ruszamy za nim.
I wyszedł na zaplecze. Słychać szmery, stukot i za chwile pojawia się komendant z kałachem na plecach, kierownicą motoru w ręce i mówi:
- Siadajcie, zaraz go dorwiemy.
- Nie, nie, my sobie już pójdziemy - próbują bronić się Polacy
Na to komendant zdejmuje kałacha, celuje w nich i mówi:
- Wsiadać, bo was rozpier*olę!
Chcąc nie chcąc jeden staje za komendantem, a drugi nie wiedząc co robić patrzy tylko ze strachem:
- Wsiadaj kur*a, to jest motor z koszem! - tłumaczy zeźlony komendant.
I pojechali.
Biegną tak więc z pół kilometra, jeden za komendantem, drugi z boku. Nagle komendant się zatrzymuje, patrzy na tego z boku, wyciąga kałacha i drze się:
- Siadaj kur*a, przecież w koszu się nie stoi!
Polak więc kucnął i tak w kucki biegnie dalej.
Biegną, biegną przez las i po jakimś czasie ten z kosza odzywa się zdyszany do drugiego:
- Kur*a, my to jesteśmy głupi! W Kamazie było dużo wygodniej!

by sharkis


W tym miejscu czas na Wielopak weekendowy CCXIX, czyli to, co się działo 100 Wielopaczków temu:

Do Torunia przyjechał prezes pewnego wielkiego trustu. Jednym z punktów jego pobytu w mieście, była wizyta w siedzibie RM. Podczas wielce kulturalnego spotkanka w sześć oczu (tłumacz), doszło do małego nieporozumienia.
- What is your favorite classical composer?
- Pan prezes pyta, jaki jest ulubiony kompozytor muzyki klasycznej ojca dyrektora.
- Wagner. A niech pan spyta jaki jego.
- My? Bach.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że prędzej, czy później do tego dojdziemy!! WON!!!

by Bazyl3

* * * * *

Andrzej Gołota codziennie spędza 4-5 godzin w bibliotece.
Czemu akurat tam trenuje? - bibliotekarki boją się zapytać.

by skaut

* * * * *

Zięć, po pracy w upalny dzień, wraca do domu.
W mieszkaniu okna pootwierane na oścież, a na fotelu siedzi teściowa, na którą dodatkowo dmucha wentylator.
- Dzisiaj można zwariować z tym upałem - ledwo mówi kobieta.
- Powinieneś tutaj zainstalować klimatyzację!
- Ja się dobrze czuję przy takich temperaturach - odpowiada zięć z uśmiechem i dodaje:
- Ale znam takie chłodne miejsce z szufladami gdzie mamusia by się dobrze czuła.

by Samorodek


Jeśli jeszcze czujesz niedosyt, możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 318 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!

Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego!
 

Oglądany: 87194x | Okejek: 331 osób


Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało