Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych CLXV

40 427  
93   4  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

HUŚTAWKA

Działo się to dość dawno temu, gdy pięcioletnim dziecięciem byłem. Postanowiłem wybrać się z ojcem na plac zabaw w celu wiadomym. Gdy znudziło mi się lepienie czegoś tam w piaskownicy chciałem podejść do huśtawki (taka niska, dwustronna, coś jakby waga), przy której grupka ludzi według mnie niemal dorosłych - z 10 lat mieli - bawiła się uderzając jedną stroną huśtawki o ziemię najmocniej, jak się dało. Zbliżyłem się od strony akurat wznoszącej się w powietrze.
Następne, co pamiętam, to moje nieudolne próby ugryzienia w palec chirurga, który usiłował mnie zszyć. Dostałem huśtawką tak ładnie, że środkowa część dolnej wargi (kawałek około 1x2 cm) trafiła idealnie między krawędź huśtawki a moje górne jedynki. Ładną, wyraźną, równą półokrągłą bliznę mam do dziś.

POMOCNY KOLEGA

Idziemy po chodniku na terenie szkoły grupką około pięciu osób, ja najbardziej wysunięty w lewo. Zaczynamy się przepychać. W pewnym momencie kolega bezpośrednio po mojej prawej stronie ważący prawie 90kg potknął się i poleciał ze mną na ziemię. Przykurzyłem w beton brodą, którą rozciąłem sobie do kości. Wstaję, w pierwszej chwili nie wiem, co się dzieje, chcę iść dalej. Ale widzę przerażony wzrok ludzi dookoła i myślę sobie "Hmm... Coś nie tak...". Koledzy zaprowadzili mnie do pielęgniarki, która mnie jakoś opatrzyła i zadzwoniła po mojego starszego, że by mnie zabrał do szpitala. Lekarz popatrzył na mnie, stwierdził, że zostałem tak fachowo sklejony w szkole, że nie trzeba mnie szyć. Dziękuję mu za taką diagnozę - po rozcięciu dużo mniejszym, niż tamto od huśtawki pozostała mi prawie trzy razy większa blizna.

by M4ck

* * * * *

QUEST

Dawno temu, za czasów kiedy w tv leciał Dragon Ball a ja byłem mały dostałem od rodzicielki pewnego questa. Miałem skórkę od banana wyrzucić o kosza. Zanim jednak dostałem się do kosza musiałem minąć długi korytarz (z położonymi kafelkami). W tym oto korytarzu mój piesek zostawił swój kocyk a mnie na myśl padła "genialna" idea, "Może by tak skoczyć na ten kocyk z rozpędu i polecieć jak Goku na swojej chmurce?". I słowa zamieniłem w czyny. Dalej wszystko działo się tak szybko... Oczywiście z początku po mojej myśli. Problem pojawił się dopiero jak skończyły się kafelki i zaczęła kuchnia. W trybie natychmiastowym zatrzymałem się w miejscu a moja głowa skierowała się z impetem w klamkę jednej z szuflad. Pomimo zawrotów głowy i straszliwego bólu wydałem z siebie ciche "Ała", wyrzuciłem skórkę i skierowałem się w kierunku mamy aby pochwalić się całym zdarzeniem. Zdziwiło mnie jeszcze to że nie mogłem ruszać ramieniem i boli mnie klaka jak oddycham, ale kto by się przejmował... Dopiero w szpitalu okazało się że mam wstrząs mózgu, przestawiony bark i złamane żebro.

Ale questa wypełniłem

by Ci3sl4 @

* * * * *

PRZYKUCNĘŁA

Działo się to jakiś czas temu, czyli chyba w 6 klasie podstawówki, tuż przed Świętami Wielkanocnymi. Wszystkie dzieciaki na osiedlu biegały z pistoletami na wodę, no i jeden kolega miał pecha, był łatwym celem bo biegał wolniej niż inni, co sprawiało, że był łatwym celem. Mi to również pecha przyniosło, bo mi się but znienacka rozwiązał i przycupnęłam celem zawiązania go. Nieszczęście chciało, że On to przyuważył i nie wiadomo skąd wytrzasnął kawałek deski. No cóż ta decha wylądowała na moim nosie (skrzywionym do dziś... hmm psychikę też mi wtedy chyba skrzywił), a koleżka dostał niezły ochrzan od wychowawczyni jak zobaczyła mój nos.

by Truskawkowy_potwor

* * * * *

NAPRĘŻYŁ

Historia Miała miejsce z 9 lat temu. Wpadł do mnie kolega i pojechaliśmy do bliskiego lasku powchodzić na drzewa. Wszystko było dobrze dopóki nie znalazłem metrowej gałęzi wystającej z ziemi, była to cześć korzenia (?), jako iż fajnie się na niej stawało i wyskakiwało z dużą siłą. Ja mądry postanowiłem napiąć ta gałąź rękoma i napiąłem tak, że jak puściłem, to byłem nachylony głowa nad tym. Po puszczeniu poczułem ból, ale nawet się nie przewróciłem czy coś. Efekt.. Limo nad okiem przez dwa tygodnie i odklejona siatkówka oczna z urazem oka do dziś.

by Djagostino6

* * * * *

POMYSŁOWY BRAT

Historia ta wydarzyła się jak miałam jakieś 7-8 lat. Mieszkałam na wsi gdzie nie było zbyt wiele moich rówieśników, więc żeby się nie nudzić z o 2 lata starszym bratem musieliśmy szukać sobie jakiegoś zajęcia. A że brat jest bardzo pomysłowy, a jego pomysły były nieraz naprawdę genialne, to wcielał je szybko w życie. Był tylko jeden problem. Mój brat nie za bardzo umiał przewidywać skutków swojego działania i dziwnym trafem zawsze to ja byłam poszkodowana. Pewnego dnia wymyślił sobie przejażdżkę na rowerach. W sumie nic specjalnego, ale on wymyślił żeby połączyć je sznurkiem. Tak więc przywiązaliśmy jeden sznurek do roweru brata za siodełko, a drugi koniec do kierownicy mojego roweru. Na początku było wszystko ok. jedziemy sobie drogą, śmiejemy się, zjechaliśmy z górki lekko przyspieszając. I nagle mój brat postanowił skręcić w boczną drogę, ciągnąc mnie za sobą, a że prędkość była już dość duża, a sznurek przywiązany do mojej kierownicy nie pozwolił mi na skręt, więc rąbnęłam jak długa na asfalt, żeby tego było mało brat nie od razu się zatrzymał i pociągnął mnie trochę po tym asfalcie. Efekt: obtarta broda, łokcie i kolana.

by Dorick @

* * * * *

ZAMIANA

Miałam jakieś 7 lat i mnóstwo pomysłów (nie zawsze genialnych). Raz wpadłam na jeden, co by mojemu młodszemu bratu psikus zrobić, zamieniając przed kolacją położenie pojemników i pokrywki pojemnika na sól i pojemnika na cukier (obydwa były takie same, tylko zajmowały różne miejsca w kuchni i sól miała inną pokrywkę, bo oryginalna się stłukła). Pech chciał, że gdy miksowaliśmy z bratem nasze kolacyjne serki homogenizowane ze wszystkim, co się znalazło w zakamarkach kuchennych, weszła mama i zabrała do pokoju domniemaną cukierniczkę. Wzięła, bo cukier w jej cukierniczce się skończył, a właśnie piły z sąsiadką herbatkę. Po dłuższej chwili przyszła mama i bez słowa, postawiła mi na stole szklankę z herbatą, a zawartość mojego kubka wylała do zlewu. Tak oto uczy się dzieci rozumu.

by EOB @

* * * * *

UNIK

Pewnego dnia w szkole, to była może 3 klasa podstawówki, pamiętam że była zima. Jak to dzieciaki na przerwie goniliśmy się i od jakiegoś czasu mieliśmy nową zabawę, mianowicie brało się rozpęd, wskakiwało na kolana i ślizgało się prawie jak Elvis. Pewnego dnia ślizgaliśmy się tak po klasie i gdy już wskoczyłem na kolana i jechałem tak dość szybko kolega stojący troszkę dalej popchnął stolik krzycząc "unik!". Pamiętam tylko całą łazienkę szkolną zalaną krwią, a ślad rogu stolika na nosie po 12 latach mam do dziś.

by Kurak6

* * * * *

POLECIEĆ DO GWIAZD

Podczas jednej z lekcji w gimnazjum udałem się wraz z dwoma kumplami na pobliski plac zabaw. Jako że człowiek na placu zabaw ma dużo pomysłów, tak i teraz wpadła mi do głowy niewybredna myśl. Jak na każdym placu tak i na tym znajdowała się taka huśtawka dla dwóch osób (konik czy jakoś tak) Pomyślałem sobie ze fajnie byłoby wybić się z takie huśtawki i polecieć w przestworza. Tak wiec kucnąłem na jednym końcu huśtawki, a cięższy kumpel skoczył na drugi koniec. Nie poleciałem zbyt daleko, gdyż wróciłem na to samo miejsce z którego się wybiłem, uderzając kością ogonową w metalowy uchwyt. Ból był przeokropny. Poturlałem się po ziemi krzycząc z bólu a moi towarzysze także turlali się, lecz ze śmiechu. Po jakiś 5 minutach doszedłem do siebie i nawet poszedłem na lekcje. Po powrocie do domu cały czas bolała mnie dolna cześć pleców wiec pojechałem razem z Matulą do szpitala na prześwietlenie. Okazało się z kość ogonowa nie jest w ogóle złamana ale za to całkowicie zgnieciona. wyglądało to tak jakby ulepić walec z plasteliny i zgnieść go ręką od góry. Nie założyli mi na szczęście żadnego gipsu ani nic ale za to miałem 2 tygodnie bez szkoły ponieważ nie mogłem w ogóle siadać (cały czas musiałem być w pozycji leżącej albo stojącej).

by Kubadinho

* * * * *

WIĄZANIA

Kiedy miałem 8-9 lat z bratem postanowiliśmy bawić się w Indian albo porywaczy, nie pamiętam. Ogólnie zabawa polegała że judockimi pasami (takie jak w karate). Przywiązywaliśmy się nawzajem do małego plastikowego krzesła. Pierwszy był brat. No to związałem go porządnie. No i zaczął tak skakać żeby się przesuwać że wyszedł z pokoju. Na razie wszystko ładne. Przyszła moja kolej. Zostałem przywiązany, i biorąc przykład ze starszego brata zacząłem skakać do drugiego pokoju. Niestety, zrobiłem to nieudolnie i krzesełko z pasażerem upadło. Uderzyłem głową we framugę drzwi, nieszkodliwie, a później dobiłem twarzą w podłogę. Tym razem szkodliwie. Przy upadku ugryzłem się w wargę i niemal ją sobie odgryzłem. Wisiała na strzępku skóry. Jak zobaczyłem na podłodze krew zacząłem wrzeszczeć jeszcze bardziej niż wcześniej. Szybko rodzice spakowali mnie do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Później musiałem czekać dwie godziny na operację. Efektów dzisiaj raczej nie wyszedł, ale mam w kąciku ust drobną nierówność. Działo się to dwa dni przed moją pierwszą komunią.

by Drangir @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 40427x | Komentarzy: 4 | Okejek: 93 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało