Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rodzynki (z) wykładowców - AGH Kraków

74 354  
347   9  
Kliknij i zobacz więcej!Nadszedł czas na ponowną wizytę w Krakowie. Krakowscy wykładowcy opowiedzą między innymi jakie całki rozwiązuje prof. Szulc, co kopalnie powinny robić z ekologami oraz jak uśredniać wyniki badań. Przydadzą Wam się takie informację? Ja myślę, że kiedyś na pewno - więc zapraszam do kolejnego odcinka rodzynków.

Wytrzymałość materiałów:
Na laboratoriach - wyznaczanie modułu Younga dla różnych materiałów.
Profesor:
- Dlaczego żeliwo ma najmniejszą wytrzymałość na rozciąganie? Nie wiecie? Żeliwo jest jak kobieta, woli być ściskane.

Rekultywacja:
Dr:
- No i z naszych pomiarów otrzymaliśmy sześć wyników. Teraz musimy je uśrednić, żeby dostać jeden. Jak mamy to zrobić?
Koleżanka:
- Odrzucić skrajne wartości?
Dr:
- Proszę panią - to nie są skoki narciarskie!

Marketing przemysłowy:
Boguś, przed kolokwium:
- To ja teraz wyjdę, żebyście mogli pozajmować strategiczne pozycje, bo wiadomo, że niektórzy nie chodzili na wykłady i będą chcieli co nieco przepisać o tych co coś wiedzą z wykładów.
Student:
- A to można tak ściągać?
- No przecież oczu panu nie zasłonię!
Boguś wychodzi...

Projektowanie kopalń:
- Ostatnio w elektrowni w Koninie poszła fama, że ekolodzy chcą jak w Bełchatowie namalować na kominie napis STOP CO2! Pani prezes jak to usłyszała, to kazała wszystkie drabinki na kominy poobcinać na wysokości dziesiątego metra. Ja mówię, że to nie tak powinno być! Trzeba poczekać aż wejdą i dopiero potem obcinać!

Dr K., zajęcia z UMLa:
Akcja rozgrywa się w Suchej Beskidzkiej na zamku. Przy zamku znajduje się park, oraz las. W pewnym momencie pan Dr K. do mnie:
- Co pana tak zaciekawiło za tym oknem, ze nie słucha pan mojego wykładu, panie B.
- A sarenki sobie kicają po parku
- Sarenki? Gdzie?!
Pan profesor prawie wyskakuje przez okno zachwycając się widokiem, następnie szybko wyciąga ze swoich "materiałów dydaktycznych" niebylejakiego Nikona z ogrooooomnyyyym obiektywem i cyka fotki sarenkom. Po krótkim czasie sarenki wracają do lasu. Ten za nimi biegnie na drugi koniec zamku i z okna dalej cyka fotki. Potem wraca zadowolony z łowów, próbuje nam cykać zdjęcia ale ogniskowa chyba nie pasuje bo ostrości nie łapie. Mówi w końcu do mnie z groźną miną tak:
- Panie B. (ja już serce w przełyku, że mam przerąbane do końca semestru przynajmniej)... Ma pan u mnie wielkiego plusa, prosze dalej patrzeć przez okno i mówić czy sarenki się pokażą.

Wydobycie i obróbka kamienia:
Prof:
- Kiedyś za PRLu była taka kopalnia z której cała produkcja szła na potrzeby wojska. Dokumenty, które od nich dostaliśmy były tak tajne, że trzeba je było zniszczyć przed przeczytaniem!

Materiałoznawstwo:
Laboratorium, pod końcem zajęć dr zdecydował sprawdzić zdobytą przez nas wiedzę. W końcu dochodzi do nieprzygotowanego kolegi i pyta. Ten oczywiscie nie zna odpowiedzi. Po krotkiej przerwie:
- No niestety, trafiony zatopiony. No ale żeby nie był podłym, dam Panu takie koło ratunkowe. Na jaki temat pisałem pracę doktorską?
- ???
- No niestety, los tak chciał.

Legenda o dr Szulcu:
W wersji AGH był to jakiś mityczny prof. Szulc od matematyki - specjalista od całek wszelakich.Profesor ów mając dość niedouczonego delikwenta powiedział mu:
- Ja panu dam do domu całkę do rozwiązania, jak pan przyniesie rozwiązaną to pan zaliczył.
Student poleciał od razu z całką do swojej matematyczki z LO, ale ta tylko spuściła szczękę na dół i wysłała go do jakiegoś prof. z Polibudy. Ten spuścił szczękę na dół, ale dał mu kontakt do jakiegoś stowarzyszenia matematyków którzy się w tego typu zadaniach lubowali. Ze stowarzyszenia przyszła odpowiedź: "Tego rodzaju całki rozwiązuje prof. Szulc z AGH"

Historia z tych, które w całej Polsce:
Kilku studentów poszło do profesora, tak około godziny 17 po wyniki z zaliczenia. Weszli do gabinetu (w zależności od uczelni we trzech lub czterech) I pytają:
- Sprawdził pan może nasze kolokwia? W tym momencie jeden oparł się o ścianę i niechcący zgasił światło w gabinecie. A że to sesja zimowa była to i w momencie zapadła ciemność iście Egipska. Z ciemności dał się tylko słyszeć piskliwy głos profesora:
- Chłopcy, tylko nie bijcie. Zaliczę wam.

Matematyka - wykład, prof B.:
- Tam u góry nie słyszycie? To ja wam światło zapalę.

* * * * *

Jeśli macie jakieś rodzynki z Waszej uczelni - nie czekajcie aż kryzys przejdzie - tylko przesyłajcie je do nas. A być może za tydzień to Wasza uczelnia będzie bohaterem odcinka.

I na koniec będzie rodzynek o tym, jaki to wpływ mają na nasze życie telefony komórkowe.

Rekultywacja:
- Przewodność elektrolityczną gleby mierzymy w mikronokiach.
Po chwili:
- A nie - przepraszam - w mikrosiemensach.

Oglądany: 74354x | Komentarzy: 9 | Okejek: 347 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało